Forum Wszystko o Anime i Mandze Strona Główna Wszystko o Anime i Mandze
Odnajdź Swoją Drogę Ninja!
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

[NARUTO] "Sprawdzian"

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wszystko o Anime i Mandze Strona Główna -> Fan Fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JBKYuuBi
Uczeń Akademii



Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wilno

PostWysłany: Pon 20:15, 03 Wrz 2007    Temat postu: [NARUTO] "Sprawdzian"

Fandom: Naruto
Tytuł: Sprawdzian
Autor: JBKYuuBi
Beta: !sollAnz
Gatunek: (nie wiem)
Klasyfikacja: G

P.S. Jeden z pierwszych mych ficków.

Wszystko zaczęło się jak zwykle: słońce ogrzewał Konohę, a każdy zajmował się swoją pracą. Na mości stali trzej shinobi, czekając na swojego trenera, który jak zwykle się spóźniał.
- I znowu go nie ma na czas - stwierdził ziewając Naruto.
Sakura zerknęła na niego, jakby mówiąc "też mi nowina", po czym znowu przeniosła wzrok na swego ukochanego Sasuke, który jak zwykle gapił się gdzieś w dal, rozmyślając pewnie, że powinien trenować, aby stać się silniejszym i móc pomścić swój klan.
Nieoczekiwanie pojawia się Kakashi. Naruto i Sakura wrzeszczą jednym głosem:
- SPÓŹNIŁEŚ SIĘ!!!
- Aaa, przepraszam… Musiałem pomóc dziewczynce zdjąć kota z drzewa, a potem... - nagle przerwał go Sasuke
- Już zrozumieliśmy, może już możemy iść do Tsunade-sama po misję czy dziś będziemy trenować?
Kakashi, Naruto i Sakura nie uwierzyli w to co usłyszeli... Sasuke mało kiedy wypowiadał kilka słów, a teraz powiedział aż tyle...
- No.. Dobrze, dziś mamy trening. Spotykamy się na polu treningowym za dwadzieścia pięć minut.
- Ok, tylko nie późnij się, gdyż nie będę czekał dłużej niż piętnaście minut, jeżeli się nie pojawisz to spadam, znajdziecie mnie w Ichiraku Ramen - palnął Naruto
- Tylko spróbuj... – uśmiechnął się pod maską Kakashi i zniknął w dymu.
Trójka rozeszła się po swoich mieszkaniach, aby wziąć torby z bronią. Sakura próbowała dopędzić Sasuke, lecz on szybko znikł za domami. Stanęła przed mostem: „Gzie mu się dziś tak śpieszy?”, nigdy nie widziała, aby Sasuke tak szybko wiał do domu, zwykle szedł powoli patrząc w niebo, czasami coś pod nosem szepcząc.
Naruto też jeszcze stał na moście, nie rozumiał co, lecz coś z Sasuke było nie tak. Jednak cieszył się z możliwości, którą dał mu Uchiha, mógł teraz przeprowadzić Sakurę do domu.
Podszedł do koleżanki, lecz nie zdążył wypowiedzieć słowa, gdy Sakura odwróciła się do niego z miną „ Nawet o tym nie myśl”. Naruto szybko krzyknął coś w rodzaju: „Spotkamy się na miejscu” i zwiał. Wiedział, że gdy coś jest nie tak z Sasuke to do Sakury lepiej się nie zbliżać, gdyż (skoro i tak zawsze dostaje po łbie) otrzyma podwójnie.
Sasuke nie biegł, on po prostu leciał. Z tylko mu wiadomej przyczyny chciał odwiedzić dzielnicę należącą jego klanowi. Właśnie w tym dniu przed kilkoma latami, gdy wracał do domu padał deszcz. Lecz to nie był zwykły deszcz, on był jakiś inny. Wtedy cała dzielnica była pusta, w swym domu znalazł martwe ciała swych rodziców. Za tym wszystkim stał jego brat. Od tego dnia przysięgał, że pomści swój klan. Ale czy dotrzymuje przysięgi? Przeszło już kilka lat, a on za ten czas: aktywował 2 poziom sharingana, nauczył się potężnej techniki Chidori i jeszcze otrzymał przeklętą pieczęć(wszystko ogólnikowo). Czy się zbliżył do swego celu? Można powiedzieć, że nawet wcale jeszcze nie wyruszył do celu, wciąż depcze się na miejscu. Już powoli zaczyna myśleć o innych rzeczach. Powoli zapomina o tym, że powinien pomścić... Czy naprawdę powinien?
- Co ja sobie myślę? – szepnął pod nosem – Przecież on wymordował cały klan.
Przyszedł. „Dzielnica duchów” tak już czasem dzieci nazywają tę część wioski. Wszystko wygląda jak wtedy, jedyna różnica to pogoda. Wszedł do domu. Pusto. Jednak chciałby wbiec do kuchni, zobaczyć mamę przygotowującą obiad, ojca czytającego gazetę, brata studiującego jakieś zwoje (ciekawie czym on jeszcze mógł się zajmować J ). Lecz tego nie ma. Wstąpił do swego pokoju, wziął torbę z bronią i wybiegł, lecz nie w stronę pola treningowego...
Pole treningowe.
Sakura pierwsza przyszła, jest tu już od dziesięciu minut, trochę za wcześnie. Wciąż niepokoiło jej zachowanie Sasuke. Zawsze taki cichy, spokojny, a dziś nakrzyczał na Kakashi’ego i jeszcze gdzieś szybko pobiegł. Myślałaby dłużej, lecz usłyszała głośny okrzyk Naruto:
- Cześć Sakur.... – zatrzymał się jakby zobaczył ducha. -....A gdzie Sasuke? – nie miało to znaczyć, że stęsknił się po nim, lecz to, że Sasuke zawsze był pierwszym na miejscu, maksimum drugi,lecz nigdy się nie późnił.
- Witajcie! – chyba dziś się świat przewrócił do góry nogami, Kakashi NIE SPÓŹNIŁ SIĘ! ! !
- Co dziś się dzieję? Czy to jakiś żart? – pierwszy wrzasnął Naruto.
- Co? – uniósł brew Kakashi – Nie chciałem biegać za tobą po całej wiosce... Gdzie Sasuke? – tylko teraz zauważył brakującego swego ucznia.
- Nie wiem, dziś jest jakby nie swój.... –odpowiedziała zaniepokojona Sakura.
- Zacznijmy bez niego, pewnie zaraz przyjdzie. – odparł Kakashi.
- A więc jaki jest nasz cel? – spytał Naruto.
- Gdzieś w granicach tego lasu schowałem urywki zwojów, dokładniej 12, musicie je znaleźć, gdy je złożycie dowiecie się ostateczny cel. Ruszajcie.
Powiedział i Sakura z Naruto znikli za drzewami.
- Sasuke, co zamyślałeś? – powiedział do siebie Kakashi.
Las. Dwoje młodych ninja przeskakują z gałęzi na gałąź szukając możliwego miejsca ukrycia zwojów. Nagle Sakura łapie Naruto za rękaw i przyciąga do siebie z taką siłą, że omal nie odrywa mu jej. Naruto nie rozumie co się dzieje, lecz już zaczyna marzyć, że Sakura w końcu zwróciła uwagę na niego, jednak marzenie pęka jak bańka mydlana, gdy rzucony w gałąź przez dziewczynę kunai wybucha. Tam była wybuchowa notka i Naruto prawie na nią stanął, gdyby nie Sakura.
- Uważaj – rzekła Sakura – Zbliżamy się do kryjówki.
Naruto tylko teraz zauważył, że wszędzie są pułapki.
- Dzięki. – odpowiedział.
- Im bliżej będziemy tym będzie więcej pułek
- Zrozumiałem.
Tylko to wypowiedział jak zauważył gromadę kunai lecących w jego stronę. Trafili go... A raczej jego klon.
- Kakashi tym razem postarał się z treningiem – powiedział ucieszony Naruto. – „Będę mógł udowodnić, że jestem lepszy niż Sasuke” – pomyślał i mocniej odepchnął się od gałęzi.
Po trochu unikając kunaie, shurikeny i wszystko inne,wędrowali dalej, gdy niespodziewanie pojawił się przed nimi ktoś w masce i rzucił w ich stronę kilka kunai. Pomyślnie ich uniknęli i stanęli na gałęziach.
- Kim, do cholery, jesteś? – krzyknął nerwowo Naruto.
- Chyba to Kakashi – rzekła nieśmiało Sakura.
Koleś trochę przypominał Kakashi’ego, lecz inne ubranie, maska i inne uczesanie, chociaż włosy też siwe.
- To on – krzyknął Naruto wskazując na coś,co przybysz chował za plecami – Trzyma tam swoją książkę. Co jest grane? Czy musimy ciebie pokonać? Jestem gotów.
Koleś nic nie odpowiedział, tylko zaatakował. Napadł na Naruto z kunaiem, lecz ten zablokował atak swym. Chłopak przysiadł, przybysz przechylił się przez niego, wtedy Naruto z całych sił kopnął go w brzuch posyłając kilka metry w powietrze. Blondyn uśmiechnął się, mówiąc coś w rodzaju: „Zbyt łatwo”. Sakurze przyglądając się tej walce wyglądało, że albo Naruto stał się nadzwyczajnie silnym, albo Kakashi jest powolny (bardziej wierzyła, że to drugie). Tymczasem Naruto jeszcze kilka razy pomyślnie zaatakował, po czym Kakashi znikł.
- Klon? – nie uwierzył blondynek.
- Tak i myślałam – uśmiechnęła się Sakura – przed każdym zwojem będzie nas atakował jego klon.
- Aaa... Jasne – trochę rozczarowany, że nie pobił prawdziwego Kakashi, powiedział Naruto.
- Patrz! – krzyknęła dziewczyna wskazując na miejsce gdzie spadł „Kakashi“.
- Hurrra!!! Znaleźliśmy pierwszy zwój!!! – krzyknął radośnie Naruto.
Tymczasem...
Kakashi szuka Sasuke po całej wiosce,lecz nigdzie go nie ma. „Co do cholery jest z tobą Sasuke?” – rozmyśla po drodze sensei. „Ci dwoje mają pracę, a więc mam minimum pół godziny na poszukiwania, jeżeli on sam nie raczy zjawić się”. To właśnie myśląc usłyszał:
- Hej, Kakashi!!! Co powiesz na jeszcze jeden pojedynek?
„Gai? Skąd się tu wziął? Czy nie ma nic lepszego do roboty?” Rozważał Kakashi patrząc na obciętego pod „garnek” mężczyznę.
- No, to jak? – pytał się Gai.
- Jestem trochę zajęty, może następnym razem? – „uśmiechnął się” Kakashi.
- Ale dziś mam wolne, swoim naznaczyłem trening i teraz nudzę się.... – poskarżył się Gai
- Sorry, niczym nie mogę pomóc – odparł Kakashi i dodał – Może widziałeś Sasuke?
- To co? Tracisz uczni? Czy sami uciekają? – zaśmiał się Gai.
- Co ty? Wszystko w porządku, tylko trochę się późni – starał się wykręcić Kakashi.
- Tak ci i uwierzę – uśmiechnął się wrogo Gai. – Widziałem go biegnącego w stronę lasu śmierci.
- To niedobrze – powiedział Kakashi i dał susa.
- To co tam z naszym pojedynkiem? – krzyknął w ślad Gai, lecz odpowiedzi nie otrzymał.
Tymczasem Naruto i Sakura zebrali już 5 zwojów oraz zrozumieli, że im dalej dążą,tym jest coraz trudniej, gdyż za każdym razem klon Kakashi’ego stawał się wciąż silniejszy i sprytniejszy. Ostanim razem Naruto nie poradziłby sam, gdyby nie Sakura: gdy dotarli do 5 kryjówki potajemnie napadł na nich klon, Naruto ( jak zwykle J ) użył kage bunshin, lecz napastnik efektywnie kontratakował za pomocą mizu bunshin. Nastąpiła ogromna walka klonów. Co jakiś czas jeden z klonów znikał, aż w końcu zostali 2 Naruto i 3 „Kakashi”. Narutowie zaatakowali 2 „Kakashów” osiągając to, że został tylko oryginał Naruto i „Kakashi”, który już miał zadać cios, jeżeli nie Sakura, która w odpowiednim momencie przywaliła klonowi w głowę z taką siłą, że klon natychmiast wyparował pozostawiając za sobą tylko część zwoju.
- Dobra robota Sakura – podziękował Naruto
- Ty też nieźle się spisałeś, tylko następnym raz bądź ostrożniejszy – odpowiedziała różowowłosa dziewczyna.
Jednak wciąż nie dawało spokój jedyne pytanie. „Gdzie jest Sasuke?” – wciąż zadawała sobie to. Ona nie wiedziała, lecz Naruto też o tym samym rozmyślał. Już nie obchodziło go pokazać się lepszym od Sasuke, chciał aby on przyszedł, jak zawsze zostawiłby Naruto na miejscu głupka... Lecz go nie było... „Gdzie, do cholery, jesteś Sasuke?”
A Sasuke postanowił „potrenować” po swemu, czyli zalazł w samą głąb lasu śmierci i walczył ze wszystkimi napotkanymi stworami. „Tym razem nic mi nie przeszkodzi trenować” myślał zabijając już chyba ze pięćdziesiątego ogromnego węża „Nie muszę wykonywać głupich zadań treningowych Kakashi i czemu mi tak wypadło znaleźć się w jednej drużynie z tym impulsywnym idiotą i tą czepialską dziewczyną nawet nie chciał wspominać imiona swych kumpli. Już od pół godziny tu trenuje i nieźle mu idzie. Najgorzej było na początku, gdy jeszcze nie przyzwyczaiwszy się do ciemności napadli na jego dwa ogromne tygrysy. Trochę porwali mu ubranie, lecz gdy użył katon: gookakyuu płonące tygrysy w mgnieniu oka znikli za drzewami. Znalazł miejsce gdzie otrzymał przeklętą pieczęć. Drobiazg, lecz to mu napomniało o tym, że jest jeszcze zbyt słaby i musi nadal trenować. Lecz ten trening nie jest odpowiedni, powinien mieć prawdziwego przeciwnika, a nie jakieś zwierzęta. Jego prośba została wysłuchana....
- Co za.. – tylko tyle zdążył powiedzieć Sasuke przed tym jak omal nie trafił go kunai. – Gdzie się chowasz? Wychodź i walcz!!! – „Będę miał sobie przeciwnika, mam nadzieję, że niesłabego“ – pomyślał
- Uchiha Sasuke – chłopiec usłyszał dumny z siebie głos - będę miał możliwość walczyć z jednym z dwóch przedstawicieli rodu Uchiha – głos przybliżał się,lecz Sasuke nie wiedział skąd on dochodzi.
- Koniec rozmów, pokaż się – krzyknął Uchiha.
Wtem z kałuży wynurzyła się sylwetka Nukenina, co można było sądzić po długiej rysie na ochraniaczu. Wysokiego wzrostu jak na osobę z tak młodą twarzą. Z twarzy wyglądał na rówieśnika Sasuke, lecz bardziej przypominał Naruto, gdyż również miał włosy blond. Jednak Sasuke nie miał czasu na bliższe przyjrzenie się przybyszowi, gdyż został zaatakowany.. od tyłu. Ten z przodu to był tylko dla zwrócenia uwagi. Sasuke w czas zauważył oszustwo i zastosował kawarimi, sam tymczasem ukrył się na drzewie, aby lepiej przyjrzeć się przybyszowi.
- Sasuke, Sasuke, Sasuke... – śmiał się napastnik – teraz ty się chowasz.
„Słabym nie jest – to fakt“ uśmiechnął się Sasuke „Ale czy jest wystarczająco dobry?-zaraz się przekonamy“ Dostał shurikeny i rzucił w przybysza, lecz nie trafił.
- Czyż jesteś na tyle śle... – nie dokończył, gdyż został przywiązany do drzewa przez żyłki, które były przyczepione do shurikenów.
- Mam cię – powiedział ucieszony Sasuke.
- Nieźle jak na takie dziecko – zaśmiał się przywiązany.
- Popatrzę jak będziesz śmiał się z popaloną twarzą – odwalił Sasuke – Katon: Ryuuka no jutsu.
Wielki strumień ognia powędrował w stronę przybysza, uderzył, przeszedł na wylot. Sasuke zatrzymał się, przypomniał, że tak samo walczył z Orochimaru. Zobaczył, że trafił i możliwe, że nawet zabił Nukenina. „Jednak był słabym“ zaśmiał się.
- Co śmiesznego? – spytał się gość.
- Jeszcze żyjesz.... Nieźle – uśmiechnął się czarnowłosy.
- Ja jeszcze nie zaczynałem walczyć.
- To zaczynaj – wrzasnął zniecierpliwiony Sasuke.
- Nie mrugaj, bo nie zobaczysz mnie.
Znikł. Sasuke poczuł silne uderzenie z tyłu. „Kiedy on zdążył?“ przeleciało mu w głowie. Napastnik już chciał zadać cios kunaiem, lecz Sasuke zablokował go swym. Uchiha łapiąc moment oddalił się od wroga, zrobił pieczęć i użył katon: housenka. Przybysz zdołał uniknąć pocisków ognia. Sasuke nie mógł już bawić się, gdyż zrozumiał, że tak łatwo jego nie pokona. Aktywował sharingan. Odwrócił się, lecz nikogo nie zobaczył. „Gdzie on przepadł??“.
- Jestem tutaj.
Sasuke nie zdążył zareagować jak dostał nogą w brzuch i odleciał na kilka metrów. „Jak on mnie zobaczył?“. Sasuke odepchnął się od drzewa i znów próbował zobaczyć napastnika. Zobaczył jak w jego stronę leci cała kupa shurikenów. Tym razem udało mu się ich uniknąć, lecz dostał znów nogą, tym razem w twarz. „Jak on może tak szybko mnie atakować?“.
- Itachi miał rację, nie jesteś warty śmierci.
- ITACHI??? Skąd go znasz?
- On najął mnie, abym sprawdził czy jesteś wystarczająco silny. Jak na przedstawiciela rodu Uchiha jesteś zbyt słaby, aby nosić to imię.
- CO??? – wykrzyknął zdenerwowany Sasuke.
- Czyżby od walki ci słuch się zepsuł?
Sasuke usłyszał to za swoimi plecami. Odwrócił się aby dostać następnego kopniaka. Tym jednak razem zablokował, lecz uderzenie było tak silne, że złamało mu rękę.
- Walka dobiega końca. Nie możesz już wykonywać żadnych pieczęci.
„Do cholery, ma rację. Co teraz mam robić“ Sasuke już tracił nadzieję, gdy...
- Sasuke wygląda na to, że przydałaby ci się pomoc.
Nie do wiary, na jednej z gałęzi stał wojownik w białej kurtce i długimi włosami.
- Neji, co ty tu robisz? – zapytał zdziwiony Sasuke.
- Mam trening –odparł – widzę, że niezbyt dobrze sobie radzisz. Zajmę się nim.
- Nie trzeba, sam dam sobie radę – sam siebie oszukując mówił Sasuke.
- Nie wygląda na to, spoko,szybko się z nim rozprawię.
- Ostrożnie, jest niewiarygodnie szybki.
- Szybki? Szybszy od ciebie i twego sharinganu?
Sasuke tylko kiwnął głową.
- A więc będzie ciekawie. Od dawna nie miałem dobrego przeciwnika.
- Już skończyliście? - spytał zdenerwowany Nukenin.
- Tak. Teraz będziesz walczyć ze mną – odpowiedział Hyuuga.
- Jak chcesz...
Te słowa wojownicy usłyszeli, gdy cudzoziemiec już był przed nimi.
- Wciąż myślisz, że sobie poradzisz? – spytał Neji‘ego napastnik
- Tak – odpowiedział stanowczo chłopak i użył Juuken.
Przeciwnik odleciał od uderzenia na kilka metrów i z trudem podniósł się.
- Przedstawiciel rodu Hyuuga, ciekawie – powiedział – dziękuję za miłe spotkanie..
Te ostatnie słowa zadźwięczeli z tyłu Neji‘ego. Chłopak otrzymał silne uderzenie w głowę i stracił przytomność.
- Teraz zajmę się tobą – powiedział do Sasuke.
Nagle usłyszał szum wody. To był Kakashi, który użył Suiton: Suiryuudan, posyłając w stronę Nukenina ogromnego wodnego smoka. Cudzoziemiec nie zdążył zareagować i został odrzucony falą. Kakashi korzystając z chwili chwycił Sasuke i Neji i szybko uciekł. Tymczasem do lasu przybyli członkowie ANBU, którzy załatwili gościa. Sasuke z przemęczenia stracił przytomność.
Gdy odzyskał ją, leżał w szpitalu z gipsem na ręku. Kakashi objaśnił, że napastnikiem był Nukenin z Wioski Ukrytej Mgłą. Sasuke nie miał żadnych szans z nim. Tymczasem przez okno wdrapał się Naruto i krzyknął:
- Misja zakończona!!! – potem dodał – A co stało się z Sasuke?
- Napadł na niego Jounin z innej wioski – wyjaśnił Hatake.
- Źle się kolego spisałeś – zaśmiał się Naruto.
- Dobrze już, zostaw go w spokoju – krzyknęła i przywaliła mu Sakura, która właśnie weszła.
- Ajjj.. To bolało – poskarżył się blondyn. – Sasuke ty nie wyobrażasz jaki trening przepuściłeś. Musieliśmy walczyć z wodnymi klonami Kakashiego...
- Jakie klony? – zdziwił się sensei.
- Przed każdym zwojem był klon, którego musieliśmy pokonać. – potwierdziła Sakura.
- Żadnych klonów nie zostawiałem. – wciąż twierdził swoje Kakashi.
- Ale każdy z klonów miał zwój i było ich równo 12 – tłumaczył swoje Uzumaki.
- A co było napisane w zwojach? – spytał się wciąż nie wierząc słowom swych uczni.
- Znaleźć i likwidować Hatake Kakashi – powiedział Naruto podając sklejony zwój nauczycielowi. – Myślałem, że skoro musimy zlikwidować sensei‘a to będziemy walczyć – dodał rozczarowany.
Hatake uważnie przyjrzał się zwojowi i powiedział:
- To nie jest mój zwój.
- Jak to??? – pierwszy krzyknął Naruto
- Znaleźliście rozkaz zlikwidowania mnie.
- To znaczy.... że pokonaliśmy armię, która musiała zabić Kakashi‘ego – uradował się blondyn.
- Jaką armię masz na myśli? Tam byli tylko klony – rozbiła iliuzje Uzumaki‘ego Sakura.
- To była zmyłka, aby zaatakować Sasuke, lecz on im ułatwił robotę – uśmiechnął się Kakashi. – Mogę się jednak mylić, gdyż nie rozumiem ich strategii.
Wtedy Hatake zauważył, że ubranie Naruto jest częściowo popalone.
- Czy te klony były aż takie silne? – spytał się.
- Z ostatnim mieliśmy najwięcej problemów – odpowiedział Naruto.
- Nie bardzo pamiętam, na początku walki ogłuszył mnie. – odezwała się Sakura.
- Sam z nim poradziłeś Naruto?
- Nie pamiętam, wiem,że już przegrywałem, a dalej już tylko pamiętam urywkami. Pamiętam jak szybko atakowałem, on używał wodnych technik. W końcu pamiętam, że użyłem rasengan‘a. Gdy już całkowicie obudziłem się, zobaczyłem, że w ręku trzymam urywek zwoju.
- Ciekawie...., a więc dobra robota. Możecie odpoczywać. – powiedział wesoło Hatake.
- Zmykam do Ichiraku Ramen – krzyknął Naruto wyskakując przez okno.
„Jak te klony mogły być takie silne?“ zadawał sobie pytanie Jounin.
Tymczasem w ciemnej kryjówce oryginał napastników Naruto i Sakury mówi do ciemnej postaci w cieniu:
- Misja wykonana, Jinchuurik z Konohy umie częściowo kontrolować i korzystać z sił demona. Gdy używa siły Kyuubi‘ego częściowo traci kontrole, kieruje się uczuciami, w moim przypadku ochraniał swoją przyjaciółkę.
- Dobra robota – uśmiechnęła się ciemna sylwetka ukryta w cieniu – Już nie jesteś nam potrzebny. Sayonara.
Rozdał się głośny krzyk i na miejscu najemnika został się tylko proch.
Sasuke wrócił do domu już z zdrową ręką. „Dobrze pracują nasze lekarze“ pomyślał. Wtem usłyszał w myślach głos. Poznał go. To był jego brat, Uchiha Itach. „Jednak nie jesteś całkiem bezużyteczny, pomogłeś ściągnąć uwagę Kakashi‘ego, aby ten zapomniał o Naruto. Jednak rozczarowałeś mnie, jesteś słaby, dlaczego jesteś słaby? Odkryłem dla ciebie sekret Mangekyo Sharingan‘a, skorzystaj z niego i będziesz tym kim i chciałeś być, będziesz tak samo silny jak ja“. Głos przepadł.Sasuke usiadł na łóżku i głośno powiedział:
- Nie będę jak ty. Zabiję cię, lecz pójdę swoją drogą. – nagle zabolała go przeklęta pieczęć, on uśmiechnął się i dodał – I już wiem jak...

(Opis technik można znaleźć na większości stronach o Naruto)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez JBKYuuBi dnia Nie 17:00, 09 Wrz 2007, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady Godiva
Hokage



Dołączył: 01 Wrz 2007
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Paris by night

PostWysłany: Pon 22:21, 03 Wrz 2007    Temat postu:

Cieszę się, że zdecydowałeś się u nas publikować i wielkie brawa za odwagę, tym bardziej, że jak podejrzewam na co dzień posługujesz się raczej litewskim, więc język polski jest dla Ciebie, praktycznie rzecz biorąc, drugim językiem. Jest kilka błędów, co jest normalne, bo jeszcze nie widziałam tekstu bez błędów, a ja jestem wredna małpa i wszystkich się czepiam (to chyba ten perfekcjonizm, on kiedyś mnie wykończy...). No, to do roboty!
Błąd, który przewija Ci się kilkakrotnie i brzmi dosyć dziwnie to użycie czasownika "późnić się". W kontekści osoby używa się "spóźnić się". "Późnić się" używa się tylko i wyłącznie w stosunku do zegarka:) Druga uwaga, tak na przyszłość. W opowiadaniu wszystkie liczby, poza datami zapisuje się słownie i nie używa się skrótów. Np.

Cytat:
Spotykamy się na polu treningowym za 25min.
za dwadzieścia pięć minut.

Jest kilka niedociągnięć edycyjnych. Pamiętaj, po słowie stawiasz znak interpunkcyjny, po znaku jest spacja i dopiero następne słowo. Stosuje się do wszystkich kropek, wielokropków, przecinków, znaków zapytania i wykrzykników. Jedynym wyjątkiem jest jest myślnik, bo stawiasz spacje i przed nim i po nim:)
Uważaj też, jak prowadzisz narrację. Zazwyczaj stosuje się jeden czas, teraźniejszy bądź przeszły. Tymczasem zaczynasz pisać w czasie teraźniejszym "zaczyna się", "ogrzewa", "mówi", a potem nagle przechodzisz na przeszły "zerknęła", "gapił się", po czym znowu wracasz do teraźniejszego "pojawia się". Zdecyduj się na jeden sposób narracji, polecałabym raczej czas przeszły, bo jest on głównie stosowany w opowiadaniach. Unikaj też raczej kontrukcji typu:

Cytat:
Kakashi, Naruto i Sakura w szoku...
Są dobre kiedy opowiadasz coś znajomym na żywo, ale nie stosuje się ich w tekście pisanym.

Zwróć też uwagę na niektóre wyrażenia, które jak mi się zdaje są regionalizmami np. "on prosto leciał". "Po prostu".
I rada na koniec: pisz, pisz, pisz. Ćwiczenie czyni mistrza, więc ćwicz jak najwięcej, publikuj swoje teksty i pilnie czytaj komentarze, bo nic nie robi tak dobrze pisarzowi jak konstruktywna krytyka, wypowiadana przez czytelników.
Liczę, że posłuchasz rad starszych Wink i przede wszystkim na więcej tekstów Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tristan
Administrator



Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 153
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:01, 04 Wrz 2007    Temat postu:

Piszesz naprawdę przyjemnie, ale nie licząc tego co wskazała Lady Godiva, proponuję poprawić swoje zdolności do tworzenia fabuły.
Jak?
Zaraz Ci dokopie roboty... Twisted Evil
Dokładnie wiem co chciałeś przekazać wzwiązku z Sasuke, ale zabrakło zdań które bardziejby oddziaływały na emocje. Wiem że to nie jest winą Twoją, bo jak wspomniała Lady posługujesz się częściej innym językiem. Język Polski daje wiele możliwości co do niuansów, niedopowiedzeń, dzięki grze słów. Wiele słów też ma w pewien sposób przypisane emocje jakie budzą w czytającym, jest to spowodowane raczej wychowaniem i wykształceniem. Takie, a nie inne emocje narodziły się w lekturach, bajkach, piosenkach, a nie w słowniku. Skłaniasz się jednak wyraźnie do odnalezienia właściwych słów. Uważam więc że ćwicząc systematycznie szybko rozwiniesz skrzydła.

Informacje o ćwiczeniach odnajdziesz niedługo w dziale MISJE w swojej wiosce.

Mam nadzieje że będę mogła przeczytać jeszcze wiele Twoich tekstów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady Godiva
Hokage



Dołączył: 01 Wrz 2007
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Paris by night

PostWysłany: Śro 17:29, 05 Wrz 2007    Temat postu:

Zgodnie z prośbą JBKYuuBi, przykład z czasownikami Wink
Cytat:
Wszystko zaczyna się jak zwykle: słońce ogrzewa Konohę, każdy ma swą pracę, na moście stoją trzej shinobi czekający na swego trenera, który jak zwykle się późni.
- I znów się późni.- mówi ziewając Naruto.
Sakura zerknęła na niego jakby mówiąc:“Powiedział nowinę“. I znów przeniosła wzrok na swego ukochanego Sasuke, który jak zwykle gapił się gdzieś w dal myśląc pewnie o tym, że powinien trenować, stać się silniejszym i pomścić swój klan.

Najpierw masz: "zaczyna się", "ogrzewa", "mówi" - czas teraźniejszy.
Potem nagle przechodzisz na: "zerknęła", "przeniosła" - czas przeszły. Musisz zdecydować się na jeden. Przykład:
"Wszystko zaczęło się jak zwykle: słońce ogrzewał Konohę, a każdy zajmował się swoją pracą. Na mości stali trzej shinobi, czekając na swojego trenera, który jak zwykle się spóźniał.
- I znowu go nie ma na czas - stwierdził ziewając Naruto.
Sakura zerknęła na niego, jakby mówiąc "też mi nowina", po czym znowu przeniosła wzrok na swego ukochanego Sasuke, który jak zwykle gapił się gdzieś w dal, rozmyślając pewnie, że powinien trenować, aby stać się silniejszym i móc pomścić swój klan."
Koniec przykładowej poprawki:) Teraz zrozumiałe?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JBKYuuBi
Uczeń Akademii



Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wilno

PostWysłany: Śro 17:31, 05 Wrz 2007    Temat postu:

Cytat:
słońce ogrzewał Konohę,

Słońce ogrzewało (Hehe, znalazłem błąd Very Happy )
Już zrozumiałem, czekam więcej krytyk


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady Godiva
Hokage



Dołączył: 01 Wrz 2007
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Paris by night

PostWysłany: Śro 17:35, 05 Wrz 2007    Temat postu:

:hamster_sweatdrop: Ojej, błąd... Heh, jakoś to przeżyje :hamster_explain: Ale dzięki za wytknięcie i cieszę się, że uważnie czytasz. A jak będziesz wklejał, to my będziemy komentować, nie obawiaj się Twisted Evil [na marginesie, czekać na, a nie czegoś :hamster_evil: ]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JBKYuuBi
Uczeń Akademii



Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wilno

PostWysłany: Śro 17:39, 05 Wrz 2007    Temat postu:

mój błąd, daje się we znaki rusycyzm i wileńska gwara Evil or Very Mad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady Godiva
Hokage



Dołączył: 01 Wrz 2007
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Paris by night

PostWysłany: Śro 17:43, 05 Wrz 2007    Temat postu:

Wybaczam Razz A wileńska gwara jest pięęęęękna... :hamster_inlove:

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JBKYuuBi
Uczeń Akademii



Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wilno

PostWysłany: Nie 17:04, 09 Wrz 2007    Temat postu:

poprawiłem błędy, które najbardziej wbiły się w oczy mojej "Kage" i "Kage" sąsiedniej wiosce. Chyba wszystkie, a może nie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hinata
Uczeń Akademii



Dołączył: 04 Wrz 2007
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z bezczasu

PostWysłany: Czw 12:41, 13 Wrz 2007    Temat postu:

No cóż przeczytałam, wypadało by skomentować, a więc masz ciekawe pomysły i potrafisz je przedstawić, na temat błędów się nie wypowiadam zrobili to moi poprzednicy (mówiąc szczerze mam ten sam problem z tekstami kiedy pisze po angielsku;)). Podsumowując zaciekawiły mnie twoje teksty z miłą chęcią przeczytam ich więcej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wszystko o Anime i Mandze Strona Główna -> Fan Fiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin