Forum Wszystko o Anime i Mandze Strona Główna Wszystko o Anime i Mandze
Odnajdź Swoją Drogę Ninja!
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

NZ (HP + NARUTO) Po Udarze - po zakończeniu tytuł się zmieni

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wszystko o Anime i Mandze Strona Główna -> Fan Fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tristan
Administrator



Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 153
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:27, 03 Wrz 2007    Temat postu: NZ (HP + NARUTO) Po Udarze - po zakończeniu tytuł się zmieni

Przede wszystkim dla fanów HP i Naruto.

Fandom: Harry Potter + nawiązania do Anime!
Autor: Tristan
Beta: Mojwa
Gatunek: Przygoda?
Klasyfikacja: G

PO UDARZE

1. Harry vs Anime

- Wyjeżdżamy do Marge. – A czy ja ci bronię, wujku? Może jednak tak, jeśli zamierzasz mnie zostawić u Figg. W ostateczności wolę was niż te koty.
- Rozumiem wujku. Czy mam w tym czasie pilnować trawnika, żeby nie zmarniał? – Dobra, wujka chyba złapałem na haczyk. Teraz tylko zrezygnowane spojrzenie na ciotkę! – Czy mam pilnować też, by kurz nie osiadał w kuchni? – I… Tak, zatrybili! Jestem genialny. Może ten udar słoneczny, zakończony wzywaniem pogotowia, miał na mnie dobry wpływ. Najwyraźniej moja przebiegłość potrzebowała rozgrzewki. To zapewne ta moja ślizgońska część. Może w rewanżu rozgrzeje też spryt innych Ślizgonów? Jestem niemal pewny, że bliźniacy będą chcieli mi pomóc przy podpaleniu lochów.
- Tak. Jeśli coś nie będzie zrobione jak wrócimy, to ja ci pokażę chłopcze. Nie będziemy chować lenia i nicponia!

***

Trzask zamykanych drzwi,
W mych uszach wciąż brzmi.
Już słyszę jak mnie wzywa.
Pilot się do mnie z nadzieją odzywa.
Nieźle, może zamiast kariery Aurorskiej powinienem zdecydować się na przyszłość gwiazdy rockowej? Jak w sekundę wymyślam taką tandetę, to jak się przyłożę, stworzę prawdziwy Hit! Tylko gdzie znaleźć resztę zespołu? Zanotuję zadanie znalezienia członków mojej nowej formacji muzycznej w swoim dzienniku.
A teraz, kreskówka;
Kanałów jest cała stówka.
Obejrzę wszystko;
A potem będę gwiazdą Disco…

***

- Słuchaj, Naruto. Oblałeś dwa ostatnie egzaminy!
Kurczę, to zupełnie jak ja na Eliksirach.
- Dzisiaj zrobimy powtórkę z „Henge no Jutsu” (technika transformacji)
To jak kartkówka z wieloskokowego!
Oj, ale skąd ja wezmę włos seksownej blondynki? I te palce… Chyba jednak wolę eliksiry niż wyłamywanie paluszków. Z punktu widzenia praktyczności, to zmiana kształtów za pomocą robienia znaków palcami pozostaje jednak szybsza. Oczywiście, mógłbym nosić ze sobą fiolki z eliksirem, by w razie czego zniknąć w tłumie, ale to nie obejmuje ubrania. Szkoda, że to tylko bajka. Ale gdybym stosował przebranie to nie mogłoby rozwiać go żadne zaklęcie. Byłoby to jednak kłopotliwe. Nie mogę przecież nosić ze sobą paczki ciuchów i peruki! Ale mógłbym chodzić tak ubrany, by łatwo transmutować w coś innego. To jest to! Będę musiał sobie przygotować ekspresowe transformacje za pomocą różdżki. Najlepiej przygotować będzie dwa takie stroje. Jeden to będzie na pewno seksowna blondynka. W takim przebraniu nawet Snape nie odejmie mi zbyt wiele punktów za błąkanie się korytarzami po czasie dopuszczalnym do tego celu.
- Ty durniu, nie twórz takich głupich technik!
Ojej, facet widocznie wolał jak wszyscy transformowali się w niego. Może ja też powinienem, zamiast blondyneczki, zmieniać się np. w Snape’a? Przecież jego nikt nie zaczepi. Będę mógł wtedy robić wszystko! Chyba, że wpadnę bezpośrednio na niego. Wtedy Voldemort będzie musiał ukarać Pana Szpiega za popędliwość. Podejrzewam jednak, że Volduś nie będzie długo rozpaczać nad brakiem udziału w moim zgonie. Nie, to jednak zbyt ryzykowne. Lepiej się napompować i owłosić udając Hagrida. Gdy kogoś spotkam, powiem mu, że mam nowego pieszczoszka i nim skończę zapraszać go na ciasteczka i podwieczorek zapoznawczy, to nikogo nie będzie już w pobliżu. Tak, muszę przygotować strój seksownej blondynki i Hagrida. Najlepiej już jutro zamówię Tygodnik Modnej Czarownicy. Tam na pewno znajdę zaklęcia na poprawienie ubioru i figury. Mam tylko nadzieje, że zaklęcia modelujące biust nie są trwałe.
- Teraz zaczniemy egzamin końcowy. Jeśli wasze nazwisko zostanie wyczytane, przejdziecie do klasy obok. Tematem będzie Bunshin no Jutsu. (technika replikacji)
To by mi się też przydało. W sytuacji kryzysowej mógłbym może posłać kilka balonów mnie imitujących w kierunku śmierciożerców, a sam wycofać się na lepszą pozycję. Jakby balony mogły nieco mnie naśladować, to pozycja byłaby nawet lepsza, bo zapewne bardziej oddalona. Mógłbym to wypróbować na eliksirach. Założę się, że Gryfoni postawiliby mi pomnik za wysłanie Snape’a w zaświaty. Pewnie byłaby to fontanna składająca się z czterech mnie nad kociołkiem.
- Miałeś nie dowiedzieć się, że to ty jesteś lisim demonem.
Kurczę, a ja rozwaliłem gabinet dyrektora za marną przepowiednie. Z drugiej strony, może facet ukrywa przede mną coś jeszcze? Jeśli tak, to musi być to coś gorszego od przepowiedni. Co może być gorsze od dużej szansy odejścia w chwale, glorii, sile wieku i w przerażeniu, z ręki największego wroga? Może … moją tajemniczą matką chrzestną jest Snape? Musiałby jednak facet być transwestytą, a na takiego nie wygląda. Zgodnie z reportażem na Discovery Civilisation, transwestyci znacznie bardziej dbają o włosy. A może… Dość! Moja psychika nie wytrzyma takich perwersji.
-Będę piątym Hokage!
A ja będę piątym… założycielem? Może być ciężko. Ręka by mi się zmachała przy kręceniu zmieniaczem czasu, a poza tym coś mi podpowiada, że dotychczasowi założyciele naszej magicznej szkółki mogliby uznać mnie za niepotrzebnego interesanta. A teraz? Stworzę piąty dom. Dom Harry’ego Pottera! Barwa… Hmm. Miło by mieć we własnym domu ładne panienki. Może więc na różowo? Dziewczyny chyba lubią ten kolor. Ja nie przepadam, ale jeśli panny będą warte poświęcenia, to czemu nie? A zwierzę w herbie domu? Proste! Każda poleci na małego szczeniaczka czy koteczka. Nie jestem tylko pewny czy Dumbledore zgodziłby się na wybudowanie nowej wieży. A czy musiałaby to być wieża? Zapewne tak. Dziewczyny lubią wieże. Pewnie powinienem też, jako widok z okna, ustawić pięknego, białego rumaka pędzącego w stronę zamku, ze mną w koronie na grzbiecie. Czemu ja? W końcu to ma być mój dom! A jak mówili by na członków mojego domu? Może Po.. Pot… Nieważne. Nie powinienem o tym rozmyślać. Voldemort pewnie też od takich marzeń zaczynał swą ciemną karierę. Stąd pewnie zmiana nazwiska u tego psychopaty. Mieszkańców jego domu łatwiej nazywać śmierciożercami niż riddlowcami. Faktycznie, daje to bardziej imponujący efekt.
O, widzę, że Naruto się skończył. Trudno. Lepiej wyjdę z domu. Teraz ma być Czarodziejka z Księżyca, a tego nie powinno się oglądać zbyt często. Ten gość w czarnej, powiewającej, nawet bez wiatru, pelerynie za bardzo przypomina Snape’a.
W drogę!

***

Lubię czuć wiatr na twarzy i widzieć umykającą mi ziemie spod nóg. W uszach pojawia się szum, na twarzy przyjemne ochłodzenie, a włosy pod wpływem pędu prawie się uczesały. Prawdziwy raj…
Och. Smak trawy nie przypomina jednak ambrozji. Wrażenia smakowe zapewnia raczej zbliżone do szpinaku. Interesujące, tak samo jak to, że za każdym razem, gdy wgniatałem swoją tylną część ciała w ziemie, nim poczułem uderzenie widziałem wpierw swoje stopy z czterema kółkami na każdej z nich. Nie lubiłem tego widoku. Teraz dochodzę do wniosku, że wolę oglądać swoje nogi niż jeść trawę.
Czemu trawa robi się czerwona? Nie! Czy to znaczy, że złamałem nos? A co jeśli mi go źle złożą i będę wyglądał jak krewny Snape’a? Uspokój się, Harry, przecież nawet z krzywym nosem nie będziecie wyglądali na spokrewnionych. Prawda, Harry? Oczywiście, że masz rację, Harry. Aby wyglądać na spokrewnionych, któryś z was musiałby się wysilić i w przypadku Snape’a umyć włosy, albo w naszym, Harry, musielibyśmy urosnąć. Racja, Harry. Obie czynności wymagają udziału sił wyższych.
- Wybiłeś sobie ząbek, chłopcze. – Chłopcze? No tak, z jej perspektywy to ja wyglądam jak niemowlę. Ile ona może mieć lat? A ile musi pamiętać wydarzeń? Prawdziwy zabytek muzealny. Nie powinienem jednak pytać o to, czy pamięta Kleopatrę. W tym wieku ludzi łapie skleroza. Mimo wszystko to kobieta, więc Cezara pewnie pamięta. Nie czuję się jednak zainteresowany. Widziałem jego popiersie. Nos miał jak Snape. Pewnie jest między nimi jakieś pokrewieństwo. Obaj byli despotyczni. Wątpię jednak, by los był mi życzliwy i sprawił, że nietoperz, prócz nosa, odziedziczyłby przyczynę śmierci. No i do kogo Snape rzekłby w chwili śmierci: „Et tu, Brute, contra me” - I ty, Brutusie, przeciw mnie? Do własnego kociołka?
Właściwie pokrewieństwo między starymi, czarodziejskimi rodami sięga pewnie tamtych czasów. Można poznać to po imionach nadawanych tym hodowlanym czarodziejom. Np. żona Cezara miała na imię Kornelia Coś Tam i to nie jest znamienne, ale jej ojciec nazywał się Lucjusz Korneliusz Coś Tam. Jak usłyszałem to na Discovery to myślałem, że wykorkuje. Nic dziwnego. Biedny Malfoy, pewnie nawet nie wie ile ma wspólnego z Knotem. Z wyjątkiem, oczywiście, ambicji politycznych.
Ach, co za ból!
- Widzę, że wyszedłeś z szoku, chłopcze. A może jeszcze raz? Czy mam wezwać pogotowie?
-Nie! – Co za sadysta leje w gębę kogoś, kto właśnie wybił sobie ząb?! – Ja się tylko zamyśliłem! – No cóż, wymowa słaba ale przesłanie jasne: Odejdź siło nieczysta! Tę jędzę powinno się egzorcyzmować.
Wstaję!
Dobra, udało się.
- Dziękuję za pomoc. Muszę skierować się do dentysty. – A teraz szybko. Odwrót i jazda, nim znów spróbuje ci, Harry, pomóc.

***

- Jedynka? Hmm, Zaraz coś wstawimy. Może być czarny? – On uważa to za śmieszne? I Hermiona musiała dorastać w podobnym środowisku. Nic dziwnego, że ona nigdy nie żartuje. Jej dowcip mógłby pozbawić ją odznaki prefekta. Mam nadzieje że wybierze karierę Aurorską, a nie uzdrowiciela. W przypadku Aurora można by ten dowcip obrócić przeciw wrogom, zamiast Drętwoty. Dałoby to efekt podobny do zaklęcia… osłupiającego? Istnieje w ogóle takie zaklęcie, które wprawia umysł ofiary w osłupienie? Oprócz oczywistego „kartkówka” na Eliksirach. Ale to magia bezróżdżkowa.
- Nie chcę czarnego! – Jejku, jak niewyraźnie mówisz, Harry. Ty też niewyraźnie mówisz. Bo mam watę w ustach! Ja też. Dość! Nie kłóćmy się. Wybierzmy lepiej kolor, albo…
- A mógłby mi pan coś na nim wygrawerować?
- Tak, ale co byś chciał chłopcze? – Zdziwiony? I dobrze ci tak, pseudo-dowcipny sadysto.
- Właściwie, to nie jestem pewny.
- Lepiej więc załatw sobie kolczyk w języku. To teraz ponoć modne. Dziewczynom bardziej podoba się całowanie, a z daleka nie wygląda jakbyś zębów po obiedzie nie umył. – Nie dość, że próbuje być dowcipny to jeszcze światowy. Chyba wolę już jego dowcipy, niż ojcowskie rady.
- Dzięki! Proszę więc o ząb podobny do pozostałych.
- Dobrze. – Czy on ma zeza? Może jednak powinienem poczekać na koniec wakacji i pójść do Madame Pomfrey? Za późno. Zastawił spryciarz drogę ucieczki.
- I znieczulenie. O tym proszę nie zapominać. – Życie bohatera nie jest usłane różami, co nie Harry? Niestety, masz rację, Harry.

***

Yyyy!
Gdybym wiedział, że kolczyk w języku doprowadzi do takiej opuchlizny, nigdy bym się na to nie zgodził. Już widzę ten nagłówek w Proroku: Chłopiec Który Przeżył udławił się swoim językiem. Gdyby to był chociaż język jakiejś ładnej blondyneczki, ale nie, mój własny.
- Sakura. Uśmiecha się do mnie. Chyba jej się podobam w tej opasce.
Taka opaska to niegłupi pomysł. Gdybym miał taką na drugim roku z doklejonym na czole lusterkiem, to bazyliszek sam sobie by rzucił mordercze spojrzenie. Oczywiście, odpowiadałbym też za śmierć nauczycieli. Lockhart zapewne zapomniałby o jedzeniu, skazując się na śmierć głodową chodząc za mną, czy raczej tyłem i przede mną. Drugim nauczycielem byłby Snape. Biedak raczej nie wymyślił antidotum na piorunujące działanie swojej twarzy. Właściwie, to nigdy nie jest za późno na zmianę zwyczajów. Snape, prawdopodobnie jeszcze nie opracował lekarstwa, które by uleczyło nieprzygotowanego na jego widok człowieka.
- Uuuuuuu. – Sasuke pocałował Naruto! No ale to chyba nie jest Anime o tematyce yaoi? Nie, raczej nie, Harry. Żaden z nich nie wygląda na zadowolonego. Właściwie, to doskonała strategia rozpraszająca przeciwnika! Niestety, odnoszę wrażenie, że niewielu moich przeciwników mogłoby mnie zmusić do tak drastycznego posunięcia. Zapamiętam to sobie jednak, jako posunięcie awaryjne.
- Mój żołądek, muszę iść szybko do toalety.
To było dość refleksyjne, prawda Harry? Też tak myślę, Harry. Po co uczyć się na eliksirach trucizn i ich antidotów? Wystarczy upewnić się, że twój wróg wypije zjełczałe mleko i sam opuści pole bitwy w poszukiwaniu toalety. Sam Dumbledore powiedział przecież, że są gorsze rzeczy od śmierci. Myślę, że biegunka może być taką rzeczą. Można też przedłużyć agonię wroga, wymieniając wcześniej istniejącą już deskę, w najbliższej toalecie na tą ze sklepu bliźniaków Weasley. I po co komu trucizna?
- Opowiedzcie mi coś o sobie. Co lubicie, czego nienawidzicie? Jakie są wasze życiowe priorytety i hobby?
To faktycznie ważne pytania. W moim przypadku najistotniejsze są priorytety egzystencjalne. Coś mi mówi, że tydzień temu moim najważniejszym priorytetem było założenie czapki podczas wielogodzinnej pracy w ogródku. Wszystkiemu zawiniły te moje niesforne, ciemne włosy. Mrok zawsze przyciąga światło. Na przykład ja i Voldemort. Czy jest urządzenie, które mogłoby zmierzyć mój pociąg do Voldusia? Pewnie nie. Ciężko przecież by było ustalić jednostki, w jakich należy mierzyć tą siłę. Może w kilometrach na godzinę?
Gdy rozumiem już potrzeby światła, dochodzę do ustalenia moich priorytetów egzystencjalnych. Skoro światło rozświetla mrok, to nie oznacza wcale, że mam biec do mojego nemezis i z zapałem kierować na niego różdżkę, wrzeszcząc Lumos! Jak dla mnie byłby to zbyt trywialny cel. Ta myśl domagała się znalezienia innego życiowego celu. Idąc najprostszymi ścieżkami mojej rozpalonej słońcem osobowości, która zdaje się czasem być nieco podwójna, wybrałem drogę brukowaną dobrymi chęciami. Zdaje się, że to najpopularniejsza trasa i jej ostateczny cel ma wielu interesujących mieszkańców. Droga ta jednak ma być przeznaczona dla Voldzia – Mordzia, niekoniecznie dla mnie. Ja postoję i poczekam, aż drań sam przybędzie do mnie tą ścieżką. Nikt przecież nie precyzował czego, czy też kogo te dobre chęci mają dotyczyć. Gdy już się spotkamy, ja z czułością i troską o jego zdrowie, wypowiem magiczne słówka, zapalając mu zielone światło i wskazując tym samym właściwy kierunek do niebytu.
Poszukiwanie priorytetów życiowych, uświadamia mi, że dopadły mnie myśli refleksyjne. Tak właśnie definiuje myśli, które biorą pod uwagę szerszą perspektywę i przed wydaniem polecenia zadają pytanie: Po co i do czego to doprowadzi? Używając więc myśli refleksyjnych, doszedłem do wniosku że Pan Na Czarno Ubrany nie będzie czekał aż zapalę mu zieloną lampkę, ponieważ może mieć inne plany. Aby więc się dostosować do jego potrzeb, moje prywatne biuro podróży do niebytu Pana W Czarnej Kiecce musi zwiększyć asortyment środków wysyłających. Dobry biznesmen zawsze dostosowuje się do potrzeb konsumentów. Dobrze by było jednocześnie z realizacją mojego biznesplanu uniknąć jednak współudziału w przejażdżce do Hadesu. Czemu do Hadesu, a nie do piekła? Proste i logiczne dla każdego nastolatka przechodzącego burzę hormonów. W Hadesie mam szansę spotkać Persefonę, a musiała być z niej niezła dziewczyna, skoro facet z podziemi się wyrwał, by ją ukraść. Oczywiście przy takim obrocie zdarzeń pozostaje mieć nadzieję, że nie postarzała się przez lata jakie minęły od dnia ślubu oraz znudziła się mężem na tyle, by zwrócić uwagę na okularnika. Wolałbym też, by nie była kobietą, która dała swemu małżonkowi wiele dzieci, psując sobie figurę. To są niebezpieczeństwa, powodujące rozczarowanie. Istnieją też niestety niebezpieczeństwa dla zdrowia, nawet jeśli jesteś już martwy. W takim przypadku zagrożeniem będzie zazdrosny mąż oraz, o ile pamiętam mit, to Cerber – trójgłowy pies. W pierwszym przypadku pozostaje mi mieć nadzieję, że on też się żonką znudził, zaś na drugim wypróbuję swoje zdolności muzyczne. Może piesek jest spokrewniony z Puszkiem? Coraz częściej pojawia się u ciebie, Harry, potrzeba muzycznej edukacji. Wiem, będę musiał nad tym popracować.
Podsumowując: Lubię swoje życie, a nie lubię życia Pana Co Ukradł Image Władcy Mordoru. Założę się, że Riddle był fanem Tolkiena. Jeśli nie, to może Gwiezdnych Wojen?
- A może pan najpierw opowiedziałby nam o sobie, byśmy wiedzieli jak ma to wyglądać.
- Ja? Jestem Kakaszi Hakkate. Co lubię, a czego nienawidzę? Hm. Nie mam ochoty o tym mówić. Jakie są moje marzenia? Nie zastanawiałem się nad tym. A co do hobby, mam ich mnóstwo.
Idealny rzecznik prasowy! Wypróbuje tę entuzjastyczną formę wypowiedzi, gdy znów mnie dorwie Skeeter.

***

- Potęgo księżyca działaj!
Oho, zaraz przybędzie ich wersja Snape’a. Chociaż ten, oprócz powiewania peleryną, rzuca różami. To duży błąd. Kociołki dają większe pole rażenia. W dodatku Harry, skoro Snape byłby Mamoru, to kto Czarodziejką z Księżyca? Lupin? Myślę, Harry, że podczas pełni Lupinowi zbędny jest marynarski mundurek. Ale na co dzień wyglądałby interesująco w dwóch kucykach.
- Au! O, dzięki ci, Hedwigo! To poradnik młodej czarownicy. Ojej, toż to dedykacja. Czyżbym był na tyle naiwny, by w formularzu zamówień wpisać prawdziwe nazwisko?
Źle. Bardzo źle. Ja, w przeciwieństwie do Snape’a, myję włosy, więc mogą mnie jednak uznać za transwestytę. Ciekawe jaką minę zrobiłby Voldemort, gdyby się o tym dowiedział? Przecież mówił jakiś czas temu, że jesteśmy podobni.
- Po reklamach zapraszamy na Naruto.
Reklamy są jak zarazki. Mogą istnieć wszędzie. To kwestia czasu, kiedy wezmę magiczne zdjęcie, a ono nim pokaże mnie, przedstawi mi nowy krem na hemoroidy.
- Wejdźcie na drzewo, bez użycia rąk.
Też bym tak chciał.
- Skupcie czakrę w podeszwach stóp i wejdźcie na drzewo.
Ach, gdyby to się dało zastosować w życiu! Mógłbym rękoma czy nogami wypuszczać magię. Byłoby ciężko, ale jako dziecko robiłem takie rzeczy. Tak Harry, robiłeś. Wypuściłeś moc przez skórę głowy, by odrosły ci włosy, oraz przez nogi, aby dostać się na dach szkoły i, oczywiście, robisz to językiem, gdy gadasz z wężami. Interesujące zagadnienie. Niestety sama moc mi się nie przyda, Harry. Musiałbym używać Zaklęcia Przylepca. Możesz też użyć Accio, Harry. No tak! Przecież jeśli to nie będzie zaklęcie skierowane na konkretną rzecz, a raczej strumień magii, jak przy pierwszym użyciu różdżki to będę mógł stopniowo przylepiać się do ściany. Dobrze, że to nie Japonia z ich tradycyjnymi budowlami. W przypadku papierowych ścian zdemolowałbym mieszkanie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tristan dnia Wto 7:31, 04 Wrz 2007, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady Godiva
Hokage



Dołączył: 01 Wrz 2007
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Paris by night

PostWysłany: Pon 21:18, 03 Wrz 2007    Temat postu:

Ómaruam. Absolutnie i definitywnie, w związku z czym, żeby napisać komentarz musiałam się wskrzesić, doceń mój wysiłek. Mówiąc szczerze, podeszłam do tego z pewną dozą nieufności, bo raczej nie jestem zwolenniczką mieszania światów, ale rozłożyłaś mnie na łopatki. Chapeaux bas, jesteś wielka i masz genialne poczucie humoru. A teraz, żeby nie było za słodko, łyżka dziegciu to beczki miodu:)
Cytat:
Nieźle, może zamiast kariery Aurorskiej powinienem zdecydować się na przyszłość gwiazdy rockowej?

Czemu "Aurorskiej" jest napisane dużą literą? Później jest podobny błąd, przy Hermionie. Auror to zawód, tak jak policjant.
Cytat:
Przecież go nikt nie zaczepi.

Lepiej "jego".
Cytat:
Zgodnie z reportażem na Discovery Cyvilization, transwestyci znacznie bardziej dbają o włosy.

Civilisation Wink
Cytat:
Nic dziwnego że ona nigdy nie żartuje.

Przecinek przed "że". W ogóle jest trochę błędów interpunkcyjnych Wink
Cytat:
Dziewczynom bardziej podoba się całowanie, a z daleka nie wygląda jakbyś zębów po objedzie nie umył.

Obiad, nie objad.
Cytat:
Wypróbuje tą entuzjastyczną formę wypowiedzi, gdy znów mnie dorwie Skeeter.

Tę, a nie tą, uzgadnia się do rzeczownika.

Uf, pewnie jeszcze trochę można tego wyłapać, ale pozostawię pole do zabawy innym:) U mnie masz ogromny plus za humor, mitologiczne wstawki o Persefonie "niezłej dziewczynie, dla której facet wyrwał się z podziemi" i absolutnie genialne nawiązania historyczne. Kobieta, która pamięta Cezara oraz związek Lucjusza Malfoya z Konetm są przecudne. Proszę o więcej takich tekstówSmile
P.S. Ja też jestem przekonana, że Voldi naoglądał się za dużo Gwiezdnych Wojen, albo naczytał Tolkiena. Przecież Dark Lord to był Sauron!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wszystko o Anime i Mandze Strona Główna -> Fan Fiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin